przeor inaczej myśleli, a za nimi dała się pociągnąć i reszta.
Ich słowa, zawsze jedno wtórzyły: nie łammy poprzysiężonej królowi wiary, ufajmy w Bogu i opiece Najświętszej Jego Matki, Opiekunki tego miejsca.
Postrach wzmagający się pomimo starania przeora, powiększył jeszcze Hyacynt Brzuchański, mieszczanin częstochowski, który znów przebrany za kwarcianego, podjechał pod mury, worek z kilką rybami i list na wał rzuciwszy oznajmujący, że tej nocy mocniej nalegać będą na twierdzę i straszne czynią przygotowania Szwedzi. Donosił, że widział drabiny, machiny do murów, belki zębate, granaty i kule przysposobione.
Biedny Brzuchański którego wyszpiegowano, gdy tę rybę podrzucał, złapany został, związany i srodze męczony. Zdradził go worek porzucony na śniegu kolorem swoim; odchodzącego złapali Szwedzi i przywiedli do jenerała. Wzięto go na męki, a potem na śmierć skazano. Lecz gdy już dekretowany oczekuje śmierci, Bogu się tylko i N. Pannie polecając, która obrońcy swemu ukazała się w postaci, w jakiej jest na częstochowskim obrazie, oswobodzony został przez sędziów za okupem.
Nowy szturm poprzedził list jenerała, który pisał, że widząc niczem nieprzepartych mnichów, sprowadzonemi z Krakowa działami i machinami, zniszczy twierdzę i klasztor. Radził, jako chrześcjanin rychłe poddanie się, jeśli zginąć ze szczętem nie chcą. Zaręczał wreszcie za całość miejsc, i osób, byleby się poddali, (D. 24. grudnia 1655.)
List Brzuchańskiego choć oznajmywał o szturmie i wszystkich napełnił strachem, z drugiej strony donosił, że Jan Kazimierz ze Szlązka przeciwko Tatarom na pomoc mu idącym, ciągnie, i już w Żywcu się znajduje. Była więc niejaka nadzieja odsieczy i zgromadzenie odpowiedziało listem.
W piśmie swojem przyznawali się zakonnicy do zmyślonych zwłok w targach o poddanie, dla zyskania czasu. Obiecywali nareszcie serjo do kapitulacji przy-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/107
Ta strona została skorygowana.