Żaden wiek stanowczo nie potrafił zawyrokować o sobie, a szczęśliwsze w tej mierze pomysły, częściej dają natchnienie, niż wyrozumowane rzeczy pojęcie. Z wyżyn przyszłości dopiero jasno i dobitnie widzimy przebieżoną drogę, jej kierunek, przepaście, głębiny, przestanki i długość..
Pomimo zdaniem naszem, niedostatecznego zakończenia, rzut oka p. Béchard na dzieje rodziny, od czasów najdawniejszych do najnowszych, godzien jest uwagi, zwłaszcza z powodu zdrowego sądu i umiarkowania, z jakiem zdanie swe rozwiązuje; postanowiliśmy przeto podać treść jego czytelnikom naszym.
Obszerniej znajdą ciekawi, traktowany ten sam przedmiot, w szerszych rozmiarów piśmie księdza J. Gaume, (Histoire de la Société domestique chez tous les peuples anciens et modernes, ou influence du christianisme sur la famille. Paris, 1844, 2. Vol.).
„Człowiek zrodzony został dla życia społecznego, — rozpoczyna autor, — słabość jego, potrzeby codziennie się odnawiające, zmuszają go żyć w towarzystwie. Król stworzenia, jeśli go otaczają jemu podobni, osamotniony, staje się najnędzniejszą z istot. Ledwie z rąk Stwórcy wyszedłszy pierwszy człowiek, — mówi Geneza, — nazwał po imieniu wszelkie istoty zaludniające ziemię, szukając w nich towarzystwa dla siebie.“
Ta potrzeba wzajemnej pomocy, wspólna wszystkim ludziom, nie sama tylko stanowi rękojmią bytu społeczności. Pociąg niepohamowany zbliża ku sobie dwie połowy rodzaju ludzkiego, jest to potęga attrakcyjna, która wedle wdzięcznej baśni Platona, w pierwotną całość skupia dwie części jednej istoty, złączone niegdyś z sobą w innym świecie; a raczej wedle Pisma, „oddaje mężowi tę cześć jego samego, z której Bóg utworzył niewiastę.“
Potrzeba wzajemnej pomocy, sympatyczny pociąg męża i niewiasty, o których wspomina autor, nie są jeszcze zdaje się nam ostateczną przyczyną społeczności; człowiek ma w sobie sam z całego stworzenia, potężne uczucie jedności, całości, będące niejako przeczuciem
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/118
Ta strona została skorygowana.