wierny przedstawia obraz tej zgrzybiałej i zgniłej społeczności.
Ten, co na kobiety i dziecię narzucił jarzmo siły i przemocy dzikiej, godzien był pierwszy wykrzyknąć srogie i nielitościwe hasło: Vae victis! W tym razie maluje się z całą siłą szkarady swej, materjalizm pogański. Niewola w Rzymie nie miała granic, serce jej nawet nie ulżyło, bo je stwardniła rozpusta. Niewolnik pracując dniem i nocą, skuty za nogi, żywił się trochą wody, soli i chleba. Chorego dobijano. Często wyższej ceny było zwierzę nad niego, a ciałem nieszczęśliwych karmiono mureny. Wieśniak coby się śmiał bronić napaści zwierza przeznaczonego do cyrku, skazany był na srogą karę. Na znak pana, szedł niewolnik walczyć z dziką bestją; a czułe kochanki Propercjusa i Tybulla, owe Lesbije i Lydje, złorzeczyły mu, jeśli nie upadł z wdziękiem. Dla zabawy Klandjusza i Agrypiny, dziewiętnaście tysięcy ludu walczyć raz musiało, a Rzymianie krwawej poklaskiwali walce.
Boje, walki, szały rozpustne, wzruszenie które dawały igrzyska, zastępowały uciechy domowe i uczucia rodzinne, których doznawać nie umiano. W lupanarach i cyrku, upływa życie zdziczałego dobrowolnie ludu; siła opuszcza żołnierza, przytomność wodza, sumienie prawodawcę.
Użyjemy tu słów własnych autora na odmalowanie obrazu schyłku i przeistoczenia Rzymu.
„Chwila się zbliża, w której cesarstwo na wagę złota zmuszone będzie bezsilnych kupić obrońców. Gdy Rzym, co dzień bardziej wycieńczony zbytkami, usypia w upojeniu i rozpuście, wielki ruch wstrząsa północą i wschodem Europy. Gońcy przybyli od północnych krajów państwa, dziwne przynoszą wieści. Ludy nowe i nieznane, dzikich obyczajów, niezwalczonej odwagi, popycha ręka niewidzialna od górnych płaszczyzn Azji i Skandynawji ku nieśmiertelnemu grodowi. Na koniach łuską żelazną okrytych, lub chudych i mizer-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/141
Ta strona została skorygowana.