Francji legalnie. Szczęściem prawodawstwo rewolucyjne nie zdołało przerobić towarzystwa, i obyczaje oparły się ustawom.
Oto obraz, który kreśli autor, malując czasy ostatka XVIII. wieku we Francji.
Anarchia najstraszniejsza zawładnęła umysłami. Ołtarze powywracano, tron pochłonęły fale; instytucje polityczne, religijne, domowe, stanowiące społeczność, zniszczone, zburzone, zdają się grozić społeczności zupełną, ostateczną zgubą.
Nic stałego. Codziennie nowe siły walczą z temi, które wczoraj władły. Gilotyna jedna stoi ciągle na rynkach i kat nie ustaje. Tam załogi bezbronne poddają się i wyrznięte zostają; dalej motłoch wiesza najpoczciwszych na latarni, pod wpływem szału, często nie wiedząc kogo i dla czego; dzikie hordy przebiegają ulice, niosąc na dzidach serca i głowy wyrzniętych więźniów; taki widok przedstawia Francja, której obyczaje, dowcip, światło, niedawno zdumiewały Europę. Duch materjalizmu przenikając ostatnie warstwy społeczności, tego dzieła dokonał.
Jak gdyby czuł wiek ten związek swój i powinowactwo z pogańskiemi czasy, przywdziewa śmieszne błyskotki ich, i stroi się na wzór Rzymu, który małpować usiłuje. Lada krzykacz uliczny, wywołuje: Brutusy i Scevole. W każdej budzie szewskiej, w każdym kramiku perukarza, znajdziesz Regulów i Cincinnatów. Społeczność francuzka cierpi za swe skalanie, w szałach Robespierra i Marat’a jak pogańska społeczność cierpiała w krwawych orgjach i wściekłych zapamiętaniach Kaliguli i Kommoda. Podobieństwo uderzające, niczego tu nie brakuje, nawet apotozy krwi chciwych pół-bogów konwencji. Wszakże po śmierci Marat’a, w jednej z Chrystusem łączą go modlitwie!
To co autor mówi o XIX. wieku, nie widzimy potrzeby powtarzać za nim, dla wielu przyczyn. Nie możemy z naszego stanowiska wyrzec sumiennego sądu, o czasie w którym żyjemy; możemy go malować, nie potrafimy osądzić. Dzieje to wreszcie nieskończone,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/159
Ta strona została skorygowana.