Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

— Bóg zapiać za karesy, lepiejbyś waćpani myślała o czem innem, między nami nie prędko do tego przyjdzie; wiem, żeś wypędziła Hołubów, ale bodaj Hołubowie nie wypędzili jejmości.
I odszedł.
— Daj go katu! jaki mi zuch! — zakrzyczała pani Salomea. — Zobaczymy, kto kogo wygoni.




Kilka razy potem był Wydżga w Łucku i pilnie dowiadywał się o kniazia, chodził nawet do Hrynicza, ale ten o nim żadnej nie miał wiadomości. W Dubnie za sprawą też będąc, udał się do klasztoru zobaczyć z Eufrozyną, i ona ojca nie widziała, niepokojąc się o niego.
Lata płynęły tymczasem, a sprawa umyślnie forsownie zwlekana przez Chołupskiego, nareszcie zręcznie została przez Hrynicza wprowadzona, nie bez wielkich o to zabiegów. Prawnik i głową kręcił i pieniędzy nie żałował. Gdy przyszło mówić za Hołubami, pomimo, że sędziowie przez stronę ujęci byli, tak silnie ich potrafił poruszyć, malując los rodziny niegdy świetnej, a później wydziedziczonej ze wszystkiego, odartej nawet z imienia, tak przemawiał do uczuć szlacheckich, że unanimitate ferowano dekret, przyznający Hołubom jedyną własność, ich nazwisko. Chołupski, który podrobionemi sztukował się dokumentami, zmuszony został tytuł kniaziowski porzucić i zwać się Chołupem.
Pretensje jego uznano niedowiedzionemi, wszakże, nie tak srodze go ukarano, jakby uzurpatora innego, mniej możnego. Dekret był napisany z niepospolitą sztuką i zręcznością. Chołupski wściekając się, posłał starając się o tytuł hrabiego Imperji, który wkrótce potem otrzymał.