Te cięcia mieczem niczem nie starte, dotąd pozostały. Swiętokradzca sparaliżowany, oślepły, życie utracił, reszta przelękniona uciekła.
Po tem najściu lepiej się umyślili obwarować zakonnicy, a poczęte prace w tej myśli dopomógł im swoim kosztem ukończyć Władysław IV. „Czy to się lękał najścia od granic Szląska, — powiada Kobierzycki, — czy przewidywał i przeczuwał Szwedów, dość, że wcale mocno obwarowano Jasną-Górę. Wzniesiono wysokie i grube mury okolne, obwarowane ziemią, dla bezpieczeństwa od strzałów działowych. Cztery baszty nawzajem się wspierające broniły kościoła i klasztoru, szerokim opasane przekopem. Jedne wrota warowne, otwierały się na południe. Sąsiednie wzgórza groźne nie są, gdyż im Góra-Jasna panuje, i działami ich swemi dosięga.“ Taki był stan miejsca, które później jeszcze Jan Kazimierz od wschodniej strony forteczką nową umocnił, mało co za mury wychodzącą, a przeznaczoną dla strzeżenia kościoła i obrazu. Zakład tej baszty, sam osobiście z królową, kamień węgielny niosąc, rozpoczął król po powrocie do kraju. Królowa ze dworem swoim, dworscy, senatorowie, fraucymer, taczkowali i nosili ziemię, niektórzy przez dzień cały pracując.
Sam kościół wspanialej i obszerniej odbudowany, współcześnie z fortyfikacjami za Władysława IV. przez Macieja Łubieńskiego arcybiskupa gnieźnieńskiego i prymasa. Dawny bowiem pielgrzymów pobożnych pomieścić nie mógł.
W r. 1655, nie ogłosiwszy wprzód wojny, Karol-Gustaw król szwedzki wysłał naczelnego wodza Arfurda Witemberga z częścią wojsk znienacka na Wielką-Polskę. Ten z Pomorza ciągnąc przez kraje elektora brandeburskiego, około ostatnich dni lipca do granie Polski się zbliżył, i stanął przy Noteci u ujścia. Tam spotkało Szweda pospolite ruszenie z województw poznańskiego i kaliskiego, czekając na nieprzyjaciela w gotowości do boju, ale bez dział i zapasów wojennych, a co gorzej, nie pod jedną głowę zgromadzone.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/71
Ta strona została skorygowana.