Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

poddać się, nie myśląc o próżnym oporze.“ (Datt. z obozu, 18. listopada 1655 r. Podpis: Burchard Miller Generał Lejtnant).
Nie wypadało na list ten listem odpowiadać, zwłaszcza gdy już wioska Częstochówka, nie czekając odpowiedzi, zajęta została i folwark najbliższy klasztoru gwałtownie napadnięty, a Jan Konopski tameczny rządca zabity, gdy miejsca ważniejsze oblegający pozajmowali; trzeba było myśleć o rychłej obronie. Nieprzyjaciel rozsypywał się po polach, po wzgórzach, szukając sobie miejsca dla wygodnego obozowiska; z klasztoru więc nim na list odpowiedź dano, strzelono gęsto z dział, dla odpędzenia dalej Szwedów, i tak szkodliwie, że Miller musiał prosić o czasowe zawieszenie broni, wysyłając z tem żądaniem dwóch Polaków regimentarzy: Gołyńskiego z komendy p. Zbrożka, i Aleksandra Paprockiego.
Ci przybywszy, mówili w klasztorze, jak im katolikom ciężko na miejsce święte następować, (liczba Polaków, Wołochów i Mołdawian, dochodziła do 2000), jak dla nich boleśnie to było, Kordecki zgodził się na rozejm, ale z warunkiem aby Miller ustąpił z folwarku. Generał odmówił, rozpoczęto więc znowu dawać z dział ognia. Gołyński i Paprocki, — powiada Kobierzycki, — zaręczyli, że oni i wszyscy Polacy wcale do oblężenia przykładać się nie myślą, i jakkolwiek trzymają ze Szwedem, nie zapomnieli czci winnej miejscu świętemu. Co jednak, dodaje wojewoda pomorski, od zakału ich nie broni, bo dość, że byli i oblegali Jasną-Górę, że nie raz groźby i namowy Millera nosili.
W nocy, ważne dla Szwedów przy folwarku gumna, stodoły, szopy pełne zboża, bo to był rok urodzajny, nie chcąc nieprzyjacielowi w ręce podawać i tem go wspomagać przeciwko sobie, spalono ze śpiącym żołnierzem, rzuciwszy bomby ogniste.
Następnego dnia, wziął się Miller dla rozpatrzenia miejscowości i rozstawienia wojsk swoich. Od południa u kościółka św. Barbary i klasztoru Nowicjatu, postawił księcia Hesskiego i Sadowskiego. Sam, czy to złą