zimierz daleko, — co było zdaje się począć, jeżeli nie poddać woli Bożej i kapitulować? Żadnej nadziei posiłku lub odsieczy; ciągle posły, naleganie nieustanne, groźby coraz straszniejsze ze strony Millera. Pozbawieni ludzkiej pomocy i nadziei, zakonnicy zaufali Bogu i opiece Jego cudownej. Głęboka wiara, niezachwiana niczem, dała im wielkie i niesłychane zwycięztwo.
Tymczasem najmocniej im chodziło o ocalenie zakonników wstrzymanych przez Millera. Posłali od siebie z oświadczeniem, że nie będą dalecy od układów, bo wojny dla wojny, jako mnichy żądać nie mogą, owszem pragną pokoju.
Kordecki listownie prosił o wydanie zakonników, inaczej bowiem do traktowania nie przystąpi, jeśli złamawszy prawa powszechne narodów, Miller posłów zatrzyma. „Gdyby zaś na ich życie (czego nie sądzim), następować miał, zdawali się wszyscy na wolę Bożą, bez której włos nie spadnie z głowy. Niech umrą, jeśli śmiercią swoją okupić mają swobodę, której wszyscy oblężeni do ostatka tchu bronić nie przestaną.“
Ciągłemi listy i poselstwy naglony jenerał, aby całkiem barbarzyńcą się nie okazywał, postanowił jednego z ojców puścić, ufając iż on sile szwedzkiej z bliska się przypatrzywszy, na poddanie łatwiej od kogo innego namówić potrafi. Ale rozkazał mu przyrzec, że powróci; a jeśliby tego nie uczynił, zaklął się, że pozostałego śmiercią ukarze. Przybyły z więzienia zakonnik, naturalnie potęgą szwedzką przerażony, zaczął naglić o poddanie, o zuchwalstwo dziwne obwiniając zakonników, gdy znikąd posiłku mieć się nie spodziewając, uporem swym we wrogu zaciętość podwajają. „Głód sam, mówił, zmusi nas do poddania, staniecie się pośmiewiskiem ludzi. Tak radzę, ale radę moją i życie, oddaję woli i rozkazom zgromadzenia.“
Wysłuchano przybyłego, i odprawiono do Szweda z odpowiedzią: że zgromadzenie gotowe jest traktować, ale Miller sam ku temu drogi tamuje przeciw wszelkiemu prawu, posłów gwałtownie więżąc. Dopóki ci
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/94
Ta strona została skorygowana.