Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatni z Siekierzyńskich.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

— To już waścinej głowy kłopot, staraj się, jak należy. Ja tam już byłem, dla spenetrowania intencji i z ojcem dobrym, moim niegdy znajomym, mówiłem aperto corde, okazując mu, że Siekierzyńcy godni Opalińskich. Trzeba, żebyś wiedział, iż i non sine ratione, łaskotliwi są na szlachectwo. Pierwszy to warunek dla zięcia... nobilis origo.
— Zdaje się, że mi nic zarzucić nie mogą.
— Byleby ich pieprz nie zaleciał — szepnął pan stolnik, ręce składając; Siekierzyński udawał że niedosłyszy.
— Ale jakiż to dom, ludzie, jakiego nabożeństwa i humoru rodzice, jaka panna? — spytał Tadeusz — jeśli to nie zmęczy pana stolnika, radbym bardzo posłyszał.
— Więc słuchaj: znam ich oddawna. Opaliński sam, statysta i polityk głęboki, trzykroć był deputatem na sejmy i inne sprawował urzędy, dwakroć komisarzem do rozgraniczenia był mianowany i w trybunale zasiadał, to dość powiedzieć, człek publiczny, i na usłudze publicznej fortunki ojcowskiej nadwerężył. Postawa Ulissa, mowa Cicerona, togatus nawet, gdy do stołu z rodziną siada, znać w nim człeka publicznego, ciągle zaprzątnionego myślą poważną. Z tego powodu zdawszy gospodarkę na jejmość i wielkie mając rozchody, nadtracił ojczystego. Jejmość Rawiczówna także urodzona pięknie, włada w domu wszystkiem i rozporząda, matrona poważna i godna tak zacnego męża, białogłowa stateczna. Córka młoda jeszcze, skromna