Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/113

Ta strona została uwierzytelniona.

a jak oni mówili i Kościelnego, nie może być oddana Januszowi w małżeństwo dla blizkiego powinowactwa.
Pan Wojewoda ze wszystkiego się śmiał, bo że ta sprawa była zapisana, nigdy też Roki Ziemskie do terminu ślubnego nie dochodziły. Tym czasem P. Wojewoda rozgniewawszy się na naszych Panów, a najgorzéj na Kasztellana, że się dał namówić i nową podpisał umowę, odgrażał się ze swéj strony najokropniéj. A wiadomo co może! Tak to było aż do teraźniejszego roku. Ale Wmości nie powiedziałem jako się PP. Chodkiewicze z Xięciem Januszem spisali, który ciągle po dawnemu bywać myślał u Xiężnéj Zofji i bywał. Temu dwie lecie, pojechał był do Brzostowicy raz pomnę i powrócił z tamtąd w gniewie, piorunując na naszych Panów, że go źle przyjęli, a widziéć mu się prawie nad raz czy dwa i to krótko, a w przytomności swéj tylko, z Xiężną dopuścili. Potém jakoś zaraz P. Kasztellan uprosiwszy domu, co był go na nowo nasz Starosta wyrestaurował, sprowadził tu do niego Xiężnę z fraucymerem do Wilna. Tu je-