Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/120

Ta strona została uwierzytelniona.

rze z nami (Mniszech) choć i on ludu nie obiecuje przystawić, a sam tylko ma zjechać.
— Ale to się na wielkie rzeczy na katy zabiéra, rzekł Stanisław powstając — Chodkiewicze więc nie myślą oddawać Xiężniczki, a Radziwiłłowie siłą ją brać zamierzają, jak fortecę.
— Tak to jest, co do słowa, odpowiedział Barbier.
— A jakże to Xiężna widzi?
Bóg tam tylko serce jéj zna, dodał Burczak. Ja, co ją dzień w dzień widuję i raz w raz o niéj słyszę, nie lepiéj ją znam od Waszmościów, co z daleka przybywacie. To wiadomo pewnie, że w sercu sprzyja Xięciu Januszowi najmocniéj, że go nawet miłością kocha, ale tak jest milcząca i spokojna, jak gdyby jéj wszystko szło najlepiéj. Gdy P. Kasztellan z naszym Panem Starostą oznajmili jéj, aby więcéj z X. Januszem żadnych nie miała stosunków ani liścików, (bo i to bywało) pisywała i odbiérała, ani posłańców dopuszczała do siebie, odpowiedziała im — Stanie się wola Waszmościów. Zdaje się nawet, że nie