Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/146

Ta strona została uwierzytelniona.

wiadywał się przez sługi, czyli już nie przybył. P. Barbier z P. Stanisławem oglądali i obchodzili kamienicę, dla przekonania się co w niéj dla umocnienia uczynić będzie można i jak ją najlepiéj w stanie obrony postawić, na przypadek oblężenia. Mularze i czeladnicy stali na ich rozkazy gotowi rozbijać mury, poprawiać, wyrzynać okna i otwory na smigownice i działa. Służba z ciekawością przyglądała się tym przygotowaniom, które zdawały się zapowiadać wojnę, wojnę o któréj wszyscy mówili prawda, lecz nikt jéj jednak spełna nie dawał wiary, tak była dziwną rzeczą dla wszystkich. W mieście wiedzieli dobrze mieszkańcy o zajściu Chodkiewiczów z Radziwiłłami, wiedzieli o spisywaniu wojska i odgróżkach wzajemnych, nikt jednak nie przypuszczał, żeby aż do tego przyjść miało, aż do rozlewu krwi bratniéj. Lecz tego dnia dopiéro rozeszła się wieść po Wilnie, że kamienicę Starosty Żmudzkiego nakształt fortecy umacniają, wybijają strzelnice na działa, zamurowują słabsze miejsca, gdzieby łatwiéj wyłomy uczynione być mogły.