Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/172

Ta strona została uwierzytelniona.

dzi. Ja tego nie powiém, ja nie mogę tego powiedziéć Xięciu Januszowi; on wié, on czuje, że jestem mu skłonną. Na cóż się przyda kłamstwo moje, choćby ono w chwalebnych było wyrzeczone powodach. Ja nie powiém kłamstwa, nie wystawujcie mnie na taką próbę, ja tego nie uczynię, bo nad lata i nad siły moje.
— Nie nad siły, odpowiedział Kasztellan, bo WMość, jak widzę, wolę macie i stałość nad lata. Nicby dla Was nie było trudnego, gdybyście chcieli tylko.
— Ja na wszystko się zgadzam, czego po mnie wymagacie, powiedziała X. Zofja przyklękając i całując Kasztellana w rękę, którą on śpiesznie usunął — lecz nie chciejcie, żebym sama to mówiła Xięciu Januszowi — Dość będzie gdy Wy to ode mnie powiécie.
— Chciejcie rozważyć i swoje i nasze położenie, mówił daléj starzec. Jeśli przyjdzie do tego, że w obec Was o umowę się dopomną, że Was pytać będą, a Wy uniosłszy się jakąś fałszywą chęcią prawdy powiécie X. Januszowi, żeście mu skłonni i życzliwi. Powiedzcie, rozważcie jakie będzie nasze położenie w téj