Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/195

Ta strona została uwierzytelniona.

znam jego i tych Jezuickich jego bratanków! Cóż odpowiedział? co odpowiedział?
— Słowo w słowo; przerwał Starosta Mozyrski, widząc, że Kanclerz nie prędko odpowie, a Wojewoda burzy się coraz bardziéj; słowo w słowo, stryju — że gdy będzie czas i miejsce potemu, pokaże się kto swoich przyrzeczeń i jak dopełni.
— Cóż to znaczy? krzyknął Wojewoda — czy wyzwanie!
— Ale nie! nie! przerwał Lew Sapieha — nie w tém to sądzę rozumieniu powiedzianém było — Kasztellan jest obrażony, trzeba mieć wzgląd na jego żal poniekąd słuszny!
— Odmówił więc, wołał Wojewoda — odmówił WWMMościom i mnie — odmówił tego o cośmy prosili, odmówił dozwolenia widzenia się z Xiężną Panu Januszowi?
— Na to nie odpowiedział wyraźnie, rzekł Lew — ale sądzę —
— Ja sądzę, rzekł Wojewoda, że to się inaczéj jak z orężem w ręku nie skończy — Chce zatém, żebym poszedł z wojskiem dopomniéć się umowy! Chce tego, będzie miał.