Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

gatsze kramy kupców rozsypane były po mieście; jednakże i w sklepach pod Ratuszem zamożni mieszczanie zasiadali. Pomiędzy łokciami, kramami i ciżbą handlarzy, wznosiły się po dwóch stronach Ratusza dwa przypomnienia kary i sądu, władzy Magistratu, wójtowskiego prawa miecza, pręgierz zwany pospolicie Piłatem (pilori) i szubienica. Niekiedy po pod niemi suwał się w jaskrawéj barwie płatny od miasta Kat, czyli Mistrz z pachołki swemi.
Rynek podle Ratusza napełniała wrzawą ciżba kupujących i przedających, których scisk powiększał się w ciasnych i ciemnych szyjach, służących za wejście do kram, osadzonych pilnemi na czatach złodziejami, z okiem wlepioném w taszkę nieostróżnego szlachcica, skórzane kieszenie staréj matrony, kalétę sługusa.
Pod Ratuszem jeszcze siedzieli wyrobnicy, przedzieńnicy, z piłami, siekierami, rydlami, taczkami, czekający aż ich kto do roboty najmie. Niedaleko wywieszony znak nożyc olbrzymich zwiastował postrzygalnię miejską,