Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.

Taki był Frizjus lekarz nadworny Xięcia Jego Mości.
Xiężna nie lubiła go; on ją leczył od dwóch lat, zapowiadając jéj niemal codzień polepszenie zdrowia, które się widocznie pogarszało. I teraz przyszedł on z zwykłym uśmiéchem, ukłonem, z zwykłemi nadziejami.
— Xiężna Pani, zdrówsza, gorączka mniéjsza, puls wolniejszy, cera czyściejsza! Chwała Bogu! chwała Bogu, Frizjus się cieszy! Frizjus winszuje J. X. Mości.
— Niéma się czego cieszyć ani winszować, odpowiedziała Xiężna łagodnie — ja się mam gorzéj, coraz gorzéj! —
— Co! gorzéj! zawołał lekarz, gorzéj! Cha, cha! To się W. X. M. ze strachu tak wydaje; ale Frizjus mówi lepiéj, jemu trzeba wierzyć; Frizjus się na tém zna. Tylko potrzeba spokojności, trzeba wierzyć, trzeba lekarstwo brać, tyzannę pić, a nie płakać, nie męczyć się myślami. To najgorzéj szkodzi! Frizjus powiada, że ludzie którzy myślą, samą myślą chorobę sobie zrobić mogą. Naco te myśli i rozmysły! Spo-