Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.
29

by się nosić nazwiska pokalanego sromotną uniżonością. W niedalekim czasie, powiedzianoby o nas, żeśmy przyjęli, co nam z łaski rzucono, bośmy się zlękli. Ale nie, prócz jednego Boga, nikogo się nie boim! Chcą wojny, nie zadrżym i my przed nią, dostoim placu — Panom Konfederatom.
Do późnéj nocy trwały prawie umowy, przekonywania bezskuteczne. Kommissarze napróżno starali się przed terminem ugodę uczynić, napróżno wysilali się na różne przełamania sposoby, Kasztellan i Jan Karol, pozostali nieugięci.
Smutny wyjechał z kamienicy Chodkiewiczowskiéj Biskup Gedrojć —
— Czyniliśmy co mogli, rzekł do Zawiszów, wszystko napróżno — Jutro dzień straszny i nasze miejsce przy boku Wojewody, aby mu nie dać podnieść oręża. Staniem jeśli będzie potrzeba, między niémi, piersią do ich dział, i niech strzelają jeśli chcą. — Pozwolimże na takie w kraju zamięszanie, na tak zgubny przykład?
— Nie powinniśmy dozwolić, odparł Za-

3**