haereditario, acz caduco, przechodziły. Wiosczynę jedną miał. zwała się Rabka Czerwona, dla rozróżnienia od Czarnej Rabki, którą dziedziczyli Sulistrowscy. Rozpowiadali ludzie o tych Wojżbunach, że ród niegdyś miał być możny bardzo, że kilkanaście wsi posiadali, ale im nie szło, nie szło i zeszło na tę jedną Rabkę.
Wojski żonaty był primo voto ze Strzemińską, niezamożną szlachcianką, którą zawcześnie utraciwszy, ożenił się po raz wtóry z równie też niemajętną panną Łaską; z tych pono Łaskich, co niegdyś senatorskie krzesła zasiadali, poselstwa sprawiali, na dworach królów przemieszkiwali, a w końcu na nic zeszli, wszelako o prozapii swej nie zapominali do ostatka i nosili się wysoko.
I ta druga żona odumarła go zawczasu, zostawiwszy mu córkę jedynaczkę. Chowała się ona przy ojcu, a stary Wojżbun sam ją prawie na ręku wykołysał. I wyszło to na prawdziwe cudo piękności, ale po Wojżbunach i po Łaskach wzięło dumę i hardość, śmiałe było, butne coś amazońskiego i rycerskiego mając w sobie.
Ludzie o niej prawili niestworzone rzeczy, o jej piękności, rozumie, odwadze i hardości. Każdy ją był ciekaw zobaczyć, ale mało kto mógł i śmiał się tam posunąć, bo z jednej strony ojciec czujny stał na straży, a z tym też żartów nie było, z drugiej ona sama nie bardzo do siebie lndzi przypuszczała.
Choć naówczas młodziuchną była jeszcze, mówiono, iż zaswatano ją, i miała narzeczonego, niejakiego Tomka Dulembę, którego ojciec znaczne dobra w okolicy dziedziczył. Opowiadano sobie, jak się ich dwoje kochało, a niecierpliwie oczekiwało, żeby rodzice na ślub pozwolili. Zwlekano z tem, wedle starego zwyczaju, żeby konia do siódmego roku nie brać w uprząż, a chłopca przed trzydziestym nie żenić. Stary Dulemba kazał mu wojskowo służyć w kawalerji i kupił mu w niej podchorąztwo, dając poczet sowity,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnie chwile Księcia Wojewody (Panie Kochanku).djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.