to może być? cyganka? izraelitka? wołoszka? Ani słowa nie mówi... Troszeczkę mnie grzeczniej przyjęła dziewczyna...
Mieszał mnie tylko jej wzrok, który łapałem ciągle zwrócony śmiało na mnie i examinujący mnie; tak, tak, żem się zląkł, czy w mojej toalecie niepopełniłem, quelque incongruité. Ale nie — j’étais en regle, a to nałóg pięknej panny. Ojca bawił Stefan, Staruszka zajęta była herbatą, którą zawijała w serwetę i gotowała z jakimś ceremoniałem osobliwym, ja miałem zupełną swobodę.
Z początku rozmowa szła kulawo, ale i ona i ja jakoś wkrótce uczuliśmy się swobodni. Zaczęła mnie wypytywać a bout portant, o wszystko, co się mnie tyczyło, o dom, o matkę, o młodość, o projekta. Dosyć mnie to kłopotało, gdyż nie znając jej, niewiedziałem, jak się w korzystnem świetle przedstawić. Któż wie, co ona lubi. Kto wie czem się jej podobać można? — Nie kłamiąc nawet, są sposoby przyzwoite zaprawienia tak prawdy, aby smakowała, jeśli się wie, co przypada do smaku; w tej niepewności, musiałem się trzymać w sferach des banalités, i niewiele się odemnie dowiedziała.
Miałem się jej czas dobrze przypatrzeć. Śniadą ma płeć, typ orjentalny, brwi będzie miała później silnie oznaczone, ale ładna i świeża, i ma coś ste-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik panicza.djvu/111
Ta strona została skorygowana.