Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik panicza.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

Miałem wielką ochotę przypiąć mu jaką łatkę, aleby to było du plus mauvais gout, bobym się okazał zazdrośnym, czego właśnie nie chciałem. Rozlałem się więc w pochwały dla niego, zowiąc go jednym z najlepszych przyjaciół moich. Aria przyznała mu wiele żywości, dowcipu i oryginalności.
Dla takiej publiki jak Wlaschowie, należy grać rolę jaskrawą — inaczej, l’effet est manqué. Ale to nie jest w mojej naturze.
Gucia tu więcej nie przywiozę, widzę żem zrobił głupstwo.
Pożegnaliśmy się pod wieczór i wrócili do miasta. Gucio przez całą drogę unosił się nad pięknością Arji i przepychem dworu w Chełmicy. Prawda, że Wlasch, swoim zwyczajem, oprowadził go, pokazał mu, pochwalił się przed nim wszystkiem co ma, a Gucio n’a pas manqué de s’extasier, a propos des bottes. Pożegnałem wcześnie moich towarzyszów, żeby długi list napisać do Mamy, i trochę się przed nią poskarzyć, a trochę poradzić. Jestem zdezorjentowany — i nie wiem dobrze, co począć z sobą.


15. czerwca.

Z nudów poszedłem do hr. Sylwestra, którego dawno nie widziałem; przyjął mnie nadzwyczaj uprzejmie.