bym się książki chciała na pamięć nauczyć, gdy wolę myśli własne...
W tym sposobie paplała cały wieczór. Poszliśmy spać późno, Emilia skinęła na mnie, abym na chwilę wszedł do niej.
— A cóż Aria? — zapytała.
— Jutro zabawię do południa, odpowiedziałem — a po obiedzie pojadę.
— Byłam tego pewną, trzeba wielkiej odwagi, aby się posunąć do jej ręki.
— To nie ulega wątpliwości — rzekłem cicho.
— A mimo to, może być najlepszą żoną — dodała Emilia, bo ma serce.
— Więcej jeszcze fantazji niż serca.
Emilia ziewnęła i po cichu mi szepnęła podając rękę.
— Ale Wlasch! o cieux! o puissances célestes — jakiż nudny! Cóż to dopiero będzie później...
Wyszedłem zadumany; piszę do Mamy o wszystkiem, a jutro stanowczo opuszczam Chełmicę.
Zrana zeszliśmy się wszyscy na śniadanie. Profuzia wszystkiego u Naboba, ale bez smaku to podane i bez myśli przewodniej. Kuchnia ma swą lo-