Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik panicza.djvu/257

Ta strona została skorygowana.

stosunków. Z bolem serca pożegnałem Emilję — która sama już widziała potrzebę mojego oddalenia się.
Namyśl mi przyszło, nim powrócę do kraju, po drodze wstąpić do Monaco, aby tam spróbować szczęścia w ruletę... Jest to dziś jedyne w Europie miejsce, gdzie szlachetna walka z losem jest możliwą. Byłem najlepszych nadziei, chociaż mise des fonds, była nader szczupła... ale nikt niezaprzeczy mi, że grać umiem.
Przybyłem z mocną determinacją grać zimno i z rozwagą.
Wchodzę nazajutrz do pierwszej z sal... właśnie gra się miała otwierać — przy rouge et noire, siedzi żywiuteńki, choć blady Gucio i sprawuje funkcje krupiera. Zobaczył mnie i udał, że nie poznał, ja także pominąłem go jakbym nie widział. Spotkanie tego człowieka przykre na mnie i złowrogie uczyniło wrażenie. Przy tym stoliku nie zatrzymując się, poszedłem do drugiej sali.
Grać musiałem, bom po to przyjechał... Stoły były tak obsadzone, żem się z trudnością mógł docisnąć — naostatek dostawszy miejsce począłem od kilku napoleondorów.
Szczegółów Mamie opisywać nie będę — szło z początku rozmaicie, ale nie bardzo źle, a raczej ani źle ani dobrze. Byłem wygrany, ale mało. Dru-