Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik panicza.djvu/56

Ta strona została skorygowana.

Przyznam się, że po świeżem z Emilją zbliżeniu poufalszem, wydała mi się, mimo swej młodości i wdzięku — bardzo pospolitą — a w rozmowie czuć było nieokrzesanie i gminność. Hrabia Ferdynand obchodzi się z nią tak okrutnie czasem, że dziewczyna ma łzy w oczach — to go bawi... Zdaje się ją drażnić i wyzywać umyślnie, jakby próbował cierpliwości... Chwilami oczy jej błyskały jakby wybuchnąć chciała. Zabawne to było, si vouz voulez, ale w końcu nużące...
Doskonałe jest, iż Iwiński ma pozwolenie bywania, i hr. Ferdynand prosił go o to nawet, znajdując śmiesznem, żeby o Bellę mógł być zazdrośnym. Nadszedł właśnie i siedliśmy grać w écarté — we trzech, co mi było bardzo na rękę — bom się nudzić zaczynał...
Kilkanaście dukatów przegrałem, dziwnie mi nie szło... Iwiński się śmiał, żem zapewne w czem innem musiał mieć szczęście...
Czyżby się czego domyślał? Hrabia Ferdynand powiedział mu, że mnie z Hawryłowiczami spotkał.


24. maja.

Wczoraj nawet zanotować nic nie miałem czasu. Niema straszniejszej plagi nad tę familię ubogą, a