Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętniki nieznajomego.djvu/223

Ta strona została uwierzytelniona.

mozolnie stawić ją w stosunku do wszystkich znajomych linji, porównywać, przecinać, aby dojść jej natury. Wszystkie twierdzenia matematyczne są cząsteczkami definicji jednej. Stosunki linji do przestrzeni, przestrzeni do brył, nabywamy powolnie przymierzając, porównywając i myląc się.
— Matematyka się nie myli, — rzekłem.
— Jeśli się nie myli co do wniosków, to myli się ich niekompletnością. A uznasz sam pan, że prawda nie cała nie jest prawdą? Cała nienaruszona pewność matematyki zasadza się na przypuszczeniu oderwanem, idealnem, dwóch ilości jednakowych, równych a obok siebie nie w sobie egzystujących. Tymczasem pokażcie mi dwie istoty jednakowe zupełnie i całkiem sobie podobne?
— Punkt, linja, przestrzeń, bryła, są abstrakcjami i określeniami materji nierównej wartości nawet, bo jedna tylko bryła w istocie egzystować może, reszta rodzi się i żyje tylko w myśli. Do tego, nie wiesz waćpan zapewne, dorzucił, że w wielu bardzo prostych kwestjach, na rozwiązanie praw nie mamy i jesteśmy w oczekiwaniu. Matematyka jest tem, czem wszelka umiejętność ludzka, kupą materjału, z którego człowiek swoje gniazdo myśli buduje; nic więcej.
— Ale uznając to wszystko, uznacież także, iż nauka jest niepotrzebną? — spytałem.
— O! nie! ucz się kochanku, — rzekł śmiejąc się, — choćby tylko dla tego, abyś mógł powiedzieć w końcu, że nic nie umiesz. Wszyscy się uczym dla tego. Każdemu pokoleniu nowemu zdaje się, że stoi u szczytu, że pochwyciło i objęło prawdę, a prawda jest w nie-