Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

liczyć bratu oznaczoną summę, a Gustaw rzucił piéniądze z gniewem na stół. Karol najobojętniéj schował je do kieszeni, zapalił u stojącéj świécy cygaro, nałożył czapkę na uszy i świszcząc wyszedł z pokoju.