Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

facećje! Wypijmy jeszcze kieliszeczek Panie Józefie, na frasunek dobry trunek, facećje!
— Ha, wypijmy!
— Héj, tu butelkę markebrüner — podaj sam, chłopcze!
— Do Jegomości.
— Upadam do nóg! za twoje zdrowie, no kończmy te, facećje, butelkę!
— Dobrze, chętnie! Ta awantura wyjść mi z głowy nie może.
— A! i mnie. Ten łotr ze swoją poczwarną twarzą wszystkie nam kobiéty pobałamucił; żebyż było za kim szaleć! facecje! ale to! — no! Piję na jego wieczną zgubę!
— I ja z wami. Dokądże, powiedz, uciekli?
— Tego nikt nie wie! Aha! facecje! gdybym to ja wiedział, sambym poleciał temu łotrowi Hrabiankę wydrzeć!