Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Major.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiesz pani że to jest najprzyjemniejsze wyznanie jakieś mi uczynić mogła, odparł po namyśle major... jest to rękojmia mającego się zrodzić uczucia silniejszego, które jeśli ma być trwałem, zawsze się od strachu i niespokojności poczyna. My, ludzie doświadczeni, znamy się na tych symptomatach, które panią młodą i bojaźliwą przerażają nadaremnie. Niech mi pani zaufa...
Jadzia padła na krzesło płacząc. Major stał chłodny, nieporuszony — nieubłagany — na pozór, choć głęboko przejęty.
— Niech się pani uspokoi, rzekł, to są uczucia przemijające, będące w naturze rzeczy wolą, z której się nieochybnie zrodzi przywiązanie stałe, nie płocha sympatya, którąby lada wietrzyk mógł zmienić w trwałą nienawiść. Rodowód uczuć jest mi dobrze znajomym.
Z za łez Jadwiga zebrała się jeszcze raz na odwagę.
— Ponieważ pan niemasz nademną litości, rzekła, muszę dodać, że sumienie mi nie dopuści związać mojego serca z człowiekiem tak mało szanującym uczucie moje i prośby... Przywiedziesz mnie pan do ostateczności bez żadnego dla siebie pożytku... Skoczę raczej do Wisły, niżbym z nim poszła do ołtarza, cóż to panu pomoże, iż mnie zgubisz...
Major począł się uśmiechać dziwnie.
— Wszystko to zwykłe, panieńskie egzaltacye.. to są słowa, to są groźby... Serce przejęte dla pani najgorętszem przywiązaniem nie da się zrazić niemi... Byłoby słabością z mojej strony, gdybym uległ chorobliwej fantazyi i ustąpił... pozwól mi pani mieć na-