Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.
( 170 )

kawałki; lecz nielepiejby mnie uważał, gdybym mu szczegółowo i nudnie, bo jedno za drugim chodzi, opisywał każdy krok Pana Walerego, więc jedno za drugie i kwita; zaczynam pisać dalej.
W przestronnej sali, oświeconej dwóma lampami stojącemi na stołach, następne osoby zgromadzone były. W zaciemnionym kącie siedział zadumany i oparty Pan Walery; nie daleko na kanapie Panna Julja przerzucała książkę, dalej dziwném losu zrządzeniem, Panna Zofija i ów nieznajomy z poprzedzającego rozdziału jegomość żywą prowadzą rozmowę — Młody człowiek nie okazuje już na twarzy smutku i pomięszania, uśmié-