Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
( 173 )

widząc obcessem doń bieżącego wojskowego, lecz młodzieniec tém się nie zraził, postąpił bliżej poufale i z udaną szczérością i wesołością głośno go powitał. — Kochanego stryja! jakże się Pan dobrodziej miewa, jak idą interessa?
— Pan Walery! zcicha udając uśmiech rzekł starzec, witam Pana — rad jestem....
— Nie wątpię, że mi rad jesteś, kochany stryju! i dla tego właśnie, pomówić tu z nim przybyłem, ale potém o tém — To kończąc odwrócił się od zmięszanego Wagleera i poszedł do Julii, a stryjaszek szepnął cóś na ucho ruszając ramionami i pokazując na Walerego — swej córce, która spuszczając w dół