Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.
( 214 )

chwilę na jednym przedmiocie nie zatrzymała, usta jej cierpiały wiele, iż choć na chwilę zamknąć się musiały, a co minutę potok wyrazów płynął do uszu sąsiadki. Znano ją w całém sąsiedztwie z nadzwyczajnej interessowności o drugich, czyli plotkarstwa; zbierała rozliczne wzorki, puszczała dziwotworne pogłoski, nie jedną już poróżniła familją, nie jedną parę pokłóciła, ale po tych dowodach gorliwości, silniej jeszcze częstokroć okazywała co może.
Na miękkim taborecie ze spuszczoną głową i omdlałym wzrokiem siedziała hrabianka Olesia, tak ją nazywano w sąsiedztwie, na jej twarzy melancholijna jakaś smę-