Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.
( 250 )

— U mego ojca jest ich pełen kufer — Otoż tedy, mówiłam Panu, że czytam, bo ja bardzo lubię czytać, choć czasem i burę od ojca dostanę; potém śpiéwam, szyję, prasuję — alboż to u mnie mało roboty? ho! ho! ja rzadki moment spróżnuję.
— Nie myśliszże iść za mąż?
— Ja? ot przyznam się Panu, że mając tyle tej roboty na głowie, ani razu o tém nie pomyślałam. Za mąż? — prawda że to ludzie idą za mąż, ale mnie to jeszcze do głowy nie przyszło — w przyszłą niedzielę, kiedy da Pan Bóg doczekać, jak nie będę miała roboty, to już muszę jaki kwadrans o tém pomyśleć; ale ja się zagadałam, a my już i przed domem.