Ta strona została uwierzytelniona.
( 251 )
Gdy to kończyła, Pan Walery wszedł do starego Macieja, o którym słów parę powiem.
Człowiek ten był z rzędu zubożałej szlachty, licznie po Polsce rozsypanej, która będąc zmuszona szukać służby, nie pochlebia panom, robi swoją powinność i wzdycha do wyższego stanu, do którego zrodzoną się mniema.
Takim był i Pan Maciej — nieposzlakowana cechowała go poczciwość, przywiązany był do rodziny Walerego, jak stary sługa; ale miał jedną wadę — że każdemu bez wyjątku lubił prawdę czystą powiedzieć i trochę pogdérać, jak to starzy umieją.
Domek jego w końcu ogrodu,