Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
( 23 )

tylko cośmy go zobaczyli na scenie, już śpi, to jakiś niedołęga! ale czytaj tylko dalej.

Długa podróż, zmartwienie i znudzenie przyczyniły się także do dobrego snu, z którego tylko wyrywały go jędrne i dobitne, samowładnie panującej gosposi, wyrażenia, i zwady z organistą bardzo potulnego charakteru. Jeszcze się była kolacja do połowy nie przyrządziła, gdy turkot zajeżdżającego pojazdu, obudził gościa, zmieszał Plebana, wytrącił rądel z rąk kucharki, a organistego rozśmieszył i rozweselił. Głos podróżnego mocno zastanowił Walerego — to on! zawołał z radością, i z wyciągnio-