Ta strona została uwierzytelniona.
( 25 )
z żywej przyjaciół rozmowy, do zwykłej swojej kompanii — kucharki i organistego.
— Poczciwy mój Antoni! rzekł Walery, czyżem zasłużył na przyjaźń, którą tak dobitnie mi okazujesz?
— Przyjaźń nie patrzy na zasługi, ale na serce — odpowiedział przybyły, a wszystko co ci czynię jest dla mnie obowiązkiem.
— Nadto jesteś dobry; ja teraz wiele potrzebować będę od ciebie: pomocy w sądzie przeciw stryjowi, który zwłóczy oddanie mego majątku, piéniędzy nawet, bo ostatni weksel wracając z podróży mojej w Wiedniu rozmieniłem, i nakoniec, dodał ściskając go za rękę —