Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.
( 55 )

— Więc mi Pan od lej summy musisz dać piąty procent.
Starzec spojrzał na niego z zadziwieniem, jakby uszom swoim nie wierzył i zcicha wyrzekł — Nie dam —
— To ja obligu nie podrobię.
— Znajdę sobie drugiego, rzekł Wagleer udając, że go to mało obchodzi.
— A ja tymczasem, rzekł drugi ze złośliwym i prawdziwie piekielnym uśmiechem, znajdę w sądzie...
— Co ty pleciesz, drżącym głosem przerwał starzec, weź papiery i rób, dam co zechcesz.


Gdy się to działo, Walery bawił u Antoniego, z tą obojętnością