Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
( 66 )

do tego smutnego stanu zależności, który życie obrzydzić może — Ale promyk nadziei zajaśniał w jego głowie, rzucił się do kantorka, dobył papiery i zaczął je przeglądać. Pierwsza paczka zawierała jedynie same inwentarze, tę odrzucił na bok; druga regestra, i ta poszła nieczytana, nareszcie kilka paczków samych listów wzbudziło jego ciekawość, rzucił się na nie z ciekawością i zgłodniałą niejako żądzą.

Mijały w tém zatrudnieniu niepostrzeżone godziny, a młodzieniec jakby przykuty, rospatrywał ciągle te szpargały z mocném zajęciem, czasem tylko długi knot u świécy, lub zegara bicie przerwały na chwi-