Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.


VII.
ROK 1724.

I już ksiądz związał ręce nowej pary,
Goreją gmachy światły rozlicznemi,
Gną stoły srébra i potraw ciężary.

Niemcewicz.

Jednego z zimowych wieczorów, które na czytaniu zwykle przepędzano, Pan Walery wyszperawszy w bibliotece jakiś zbutwiały foljał, wnosił, ażeby można było przeczytać jeden przez niego wybrany kawałek.
— Czyś oszalał? zawołał Antoni, czy nie masz nowych książek, żeby stare z kątów wywlekać.