Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan i szewc.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

wieść życie pańskie. Janek chciał sobie nagrodzić wycierpiane na wsi oczekiwania, i sypiąc złotem, torował drogę do towarzystwa wyższego. Ewa, któréj się chciało być piękną jeszcze, i udawać kobietę wielkiego tonu, była najstraszniejszém czupiradłem, jakiém się szczycić mogła Warszawa. Janek jako tako grał rolę pana, ale jejmość tak była w niéj pocieszną, że wkrótce zwabiła do siebie szyderskie towarzystwo, pragnące ją widzieć zbliska. Strój, mowa, powóz, ludzie, przyjęcie, mieszkanie, wszystko tu sobie odpowiadało; Jankowi i Jejmości głowy się zawracały, a nowi znajomi, opijając, objadając ich i ośmiewając, pożyczając pieniędzy, wyzywając w karty, wkrótce utworzyli koło nich brzęczący rój much, które lgną do cukru.
Jak przewidzieć łatwo, Janek padł ofiarą oszustów, co przed nim odegrywali rolę ludzi wielkiego świata; po nich, biorąc ich za stopnie, myślał się wcisnąć w lepsze towarzystwo, ale do tego przystęp zawsze trudniejszy jest, niż sobie ludzie wyobrażają. Wprawdzie pieniądze są kluczem pewnym, ale tych przynajmniéj mieć potrzeba bardzo wiele, a Janek zaledwie w stolicy podrzędną, mógł w tym względzie grać rolę. Przecież dom się jego napełnił, i to niepośledniemi na oko figurami, które albo szczyciły się krajowemi i cudzoziemskiemi orderami, albo tytułowały dość szumnie. Między innémi, przyjacielem najpoufalszym był Baron Hintenfeld, którego żona podjęła się wychowaniem ostateczném do stołecznych obyczajów zastosowaném, obdarzyć panią Ewę. Baron Hilary Hintenfeld pochodzący jak mówił, ze staréj Inflantskiéj familji, szczycił się orderem Ś. Huberta, Bożogrobskim i Ś. Stanisława. Był to mężczyzna rosły, czarny, atletycznéj postawy, ramion szérokich, z wąsem potężnym i bródką hiszpańską; nosił się z cudzoziemska, mówił głośno, zarywał na wojaka, i usiłował przy-