bierając odwagi, z którą prawiła śmiało niestworzone rzeczy. Rzuciła się wkrótce w francuzczyznę, i wygadywać poczęła, najosobliwsze androny, któremi bawiła się cała Warszawa.
Rok za rokiem upływał lecąc jak strzała, a z podziwieniem obojga państwa, stanąwszy u szczytu, nie czuli się tak szczęśliwi jak marzyli. Pani zmuszona, w pośledniejszym kręgu towarzystwa się obracać, postrzegała powoli, że są rzeczy, których dostąpić próżno pragnie, są drzwi, które się jéj nigdy nie otworzą, są ludzie, co ją nigdy nie przyjmą. W Warszawie też dopiéro przekonała się, że nie mogła liczyć się do piękności, w których rzędzie stać życzyła, pamiętając młodość więcej niż należało.
Jan po kilku dniach, zażądał Orła Białego, po kilku innych, marzył o urzędzie ważniejszym niż tytularne jakieś Łowiectwo! Wielkość, któréj dosięgnął, wydawała mu się lichotą, stopniem tylko do nowych. Tymczasem pragnąc pójść wyżéj, spotykał nieprzełamane zawady. W dodatku nieprzebrane bogactwa przebierać się poczynały, z pomocą Barona Hintenfeld, i pięknéj Baronowéj, która Janka wziąwszy za powiernika, zwierzyła mu się, iż mąż jéj wiele odmawiał. Janek chętnie pożyczać począł pięknéj Baronowéj, a w zamian odbierał takie uśmiechy, takie dowody uczucia!..
W następującym roku pobytu w Warszawie, który był nieurodzajny i niehandlowy, Żalice nie dały zwykłéy intraty, i potrzeba było na życie i karety dług zaciągnąć. Gra też szła coraz niepomyślniéj panu Janowi, a Ewa coraz szumniéj na swoje wydatki nie skąpiła jego kieszeni: długi poczęły znakomicie wyrastać. Pani Baronowa ze swéj strony uczyniwszy raz początek, co tydzień prawie nowych pożyczek od P. Jana potrzebowała: jakże jéj było odmówić?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan i szewc.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.