Zdawało się, że umyślnie czynił to powoli, aby się lepiéj nasycić! Życie Chrystusa było jego ulubioną xiążką; Maciejowa mu ją odchodzącemu na wędrówkę ze Złotym Ołtarzykiem i Katechizmem darowała.
— Życie Chrystusa, powiedziała mu oddając te swoje skarby — powinno być dla nas ciągłą nauką; dla nas zwłaszcza ubogich ludzi. Jak my był On ubogim, jak my cierpiał, On pierwszy powiedział, żeśmy braćmi wszyscy; On nauczył, że jedni dla drugich poświęcać się powinni, wszyscy się kochać, wszystko przebaczać. Możnaż się nazywać Chrześcianinem, a nie chcieć naśladować Mistrza Chrystusa? Czytaj Marku, mówiła, módl się i pamiętaj, a pamiętaj, że nie ten szczęśliwy kto bogaty, nie ten szczęśliwy kto wielki, kto sławny; ale ten, kto umiał kochać jak Chrystus, jak Chrystus przebaczyć, jak On cierpiéć. Spokojne sumienie to jedyne szczęście. W Złotym Ołtarzyku są stare modlitwy tak poczciwie napisane, że najzimniejsza dusza rozgrzać się niemi musi. W Kantyczkach są pieśni, których rzewności i piękności żadna nowa nie wyrówna. Pisali to insi ludzie, ludzie prawdziwie pobożni.
Takiemi to słowy stara szewcowa dawała nauki odchodzącemu Markowi, którego klęczącego pobłogosławiła płacząc. Kto wié, mówiła, czy ty mnie z powrótem zastaniesz! módl się za moją duszę, ja, jeśli Bóg pozwoli, choć z drugiego świata na ciebie poglądać będę. A bądź poczciwy moje dziécko, i nie strać wiary; wszystko odzyskać można, jedna to strata niepowetowana.
Marek od dzieciństwa kołysany temi prostemi naukami, przejął się niemi do gruntu duszy, i nic go już zepsuć nie mogło. Tak mu téż było dobrze na świecie z tą zbroją Chrześciańskiego człowieka! Nie przerażała go ani przyszłość, ani cierpienie, ani ubóstwo; bogactwa ani żądał, ani
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan i szewc.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.