Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan na czterech chłopach.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

nie utrzymała żadna, wszystkie ciekawie przechodząc wpatrywały się w Felicjana. Wyrzykowski z konopiastemi włosami, amant panny Tymanówny, nie zyskał na porównaniu. Z niego też i starościanka i wszystkie naśmiewały się okrutnie, ale dzieciakom, dla których jeszcze wszelkie zbliżenie się z mężczyznami surowo było zakazane, nawet blady, piegowaty Wyrzykowski był pożądany. Nosił on przepisywane wierszyki, wzdychał, płatano mu figle, a gdy czasami wybór młodzieży do tańca na sali bywał przypuszczony pod okiem ochmistrzyni, z Wyrzykowskiego w tańcu zrywano boki.
Rzadko się to bardzo trafiało, by ten wybór dworskiej młodzieży przypuszczony był na pokoje, jednakże w czasie świąt niektórych, gdy brakło tancerzy, a panienki skakać lubiły, wolano w ryzie trzymany dwór, szlachtę wprowadzić, mając ją na oku, niż obcych gości.
Nie każdego też i szlacheckiego rodu uznawano godnym uczestniczenia w tych zabawach, trzeba było do tego nietylko nazwiska i prozapii, ale pokaźnej miny i pewnej ogłady. Podskarbiankę otaczały nauczycielki i ochmistrzynie, po największej części Francuzki, ton był europejski bardziej niż polski, ale towarzyszki panny Fleminżanki, córki szlachty, obywateli, officyalistów, dla zabawy jej i emulacyi przyjęte — wnosiły z sobą język i obyczaj domowy.
Pomimo że wychowanie dziedziczki grafa było dosyć surowe, ogólna atmosfera wieku oddziaływała na nie. Po swawoli Augusta II zostały ślady w społeczeństwie, w mowie, w obejściu z kobietami, pożyciu małżeńskiem, a nawet w wychowaniu niewieściem.