był figurą i dobrej też głowy a pomocników dostatkiem potrzebował, ażeby piwnicami zarządzać. Beczek było co niemiara, gąsiorów i flaszek ani zliczyć. Krzątało się koło nich gawiedzi jak mrowia, niemców, francuzów i swojskiego drobiu. Gdy książę Karol co osobliwego żądał z pod ostatniego klucza, gdzie były owe wojewodów wileńskich miody stare, sekty i wina hiszpańskie, włoskie, burgundzkie, małmazje i t. p. dawano na to kwity nawet. A do tych trunków kieliszki też osobne występowały małe, rżnięte, z cyframi i herbami, robione umyślnie pono w Wenecji, bom takich nigdzie nie widywał, przez przezroczyste szkło szły po nich jakby nici mleczno-białe świderkiem. Gdy kieliszki tu się ukazały, znak to był pewny, że nielada węgrzyna nalewać miano. Przyszła czasem księciu fantazja ni ztąd ni z owąd, kazał dać omszonego — i choć dwór tak był liczny, nie minął mały kieliszeczek nikogo. Tego dnia wszczęła się o tem rozmowa, czem pragnienie gasić. Jenerał Fryczyński, który na Wschodzie bywał wiele, i za końmi arabskiemi, i w innych poselstwach, jął przeciwko innym utrzymywać, iż woda cale pragnienia nie gasi ale je powiększa jeszcze, iż z limonjowym sokiem też nie wiele warta, a po owocach, szczególniej figach, na Wschodzie niemal śmiertelną bywa, dodając, że nie ma w gorąco jak nie wiele, a mocnego napoju. Wszczęła się tedy dysputa pro et contra, jak pić i co kiedy, a większość była za tem, iż pan Bóg wodę dla umywania stworzył.
— Już ja to panie kochanku czuję, do czego waszeci zmierzacie — rzekł książę, chcielibyście radziwiłłowskiej piwnicy zajrzeć do serca... no, to niech marszałek butelczynę jaką wytrzęsie, panie kochanku, ale na dziś starszej nie, tylko księcia Krzysztofa I-go.
Wina bowiem zwały się pospolicie od imienia książąt, za których na konserwę postawione były. Księcia Krzysztofa wino sławiło się, że miało tłustości słodyczy wiele... mastkie było, gęste a mocne. Żaden likwor mu nie dorównał siłą a o smaku mówić nie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.