Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

ski, wiozłem je w darze Sułtanowi, obiecując sobie, iż mi się za to wywdzięczy. Ale tam Agi i Magi poszachrowali tak, żem i bursztynów postradał i nic za nie nie dostał. Bawiąc tedy w Stambule, włóczyło się szczególniej po grekach. Natrafiłem na jednego który handel prowadził ze Wschodem. Raz mnie poprosił na przekąskę i dużo o swoich podróżach do Armenii i Persji rozpowiadał, jakich tam osobliwości napytał... Między innemi, rzecze, dostałem się do piwnicy, w której Noe na konserwę wino stawił. Pargaminy były przy niej świadczące, iż Sem i jego potomkowie piwnicę tę w wielkiem poszanowaniu utrzymywali. Ale, choć jej strzeżono, nie bez tego, żeby kradzieży nie było i z postępem czasu wysmoktali do kropli, tak że zostały tylko trzy butelki. Owe trzy ostatnie kupił ów grek Andropulos za wielkie pieniądze i jednę z nich cesarzowi austryjackiemu sprzedał, drugą królowi francuzkiemu, a trzecią, mości książę chociaż z największą w świecie biedą i utrapieniem dostałem ja, a co się godnem okazało cesarzowi i królowi, w. ks. mości, miłościwemu panu, którego naród nasz z cesarzami i królami obcemi na równi stawi... przynoszę, nie żądając za to curiosum i nektar nic nadto, by mi łaski pańskie pozyskał i nieśmiertelnością mógł Litwy patrem. obdarzyć.
Rzekł, pokłonił się, nogę jednę naprzód wystawił, rękę odgiął skinąwszy na pachołka, wziął od niego owo puzdro i z wielką gracją u nóg księcia je złożył. Książę jak zawsze był bardzo poważny, nawet gdy najpocieszniejsze prawił rzeczy, tak tym razem niemal ogłupiał, oka nie spuszczając z mówiącego.
— Noego wino, panie kochanku! rzekł po namyśle mrucząc, warte gęby... ale jakiż dowód, że go Cham dajweldrekiem nie podprawił? że go grecy, persy i ormijanie nie pofałszowali?
— Pieczęć wierzytelna Noego, który jak wiadomo powszechnie, rzekł Krzyski niezmięszany, gołąbkę z gałązką w pyszczku w herbie swym nosił.
To mówiąc przystąpił do puzdra, kluczykiem je