Książę, który był w ogóle dla ludzi i ludzkich słabości bardzo wyrozumiałym, ba do zbytku pobłażającym, tego furfanta, który mu się przypochlebiał wszetecznie, nie lubił. Dawał mu gadać, śmiał się, ale nigdy się do niego nie zwrócił, sam go nie zaczepił, nie okazał mu, by był z niego rad, słowem zbywał się natręta jako mógł. Nic to nie pomagało. Krzyski znać sobie powiedział, iż się w łaski wszrubować musi i zuchwale, bezwstydnie nabijał się księciu. Przy każdem przyjęciu, w każdej okazji stawał tak, aby spojrzenie pańskie go nie minęło, zachodził, szył się, wkręcał, głos zabierał, a choć go czasem spotkało milczenie, odprawa lada jaka, lub żart czyj, jakby nie słyszał. Połykał pigułkę i swoje dalej robił. W końcu obyliśmy się z nim i mniej się stał przykrym.
Bałamut był i kłamca jakich mało, ale kłamał bardzo umiejętnie, bo nigdy rzeczy z palca nie wyssał, ale odrobinę jakąś pochwyciwszy z muchy rozdymając wołu robił i gdy go złapano na fałszu, zawsze się z niego na swój sposób wyłgać umiał.
Gębę miał jak prości ludzie powiadają, gdyby cholewę; język wyprawny, nie zająknął się, nie zmięszał, nie zarumienił, a z ludźmi nie gniewając się nigdy, tak sobie poczynał, iż łatwowierniejszych brał jak ryby na wędę. Dla wszystkich grzeczny, pokorny, pochlebnik, zawsze wesół, niegniewąjący się nigdy za nic, w końcu już przyrósł do nieświeżskiego dworu i chociaż go nikt nie kochał, cierpiano go i bawiono się nim, a gdy go nie było, jakby nam już czegoś brakło
Wszyscy go znali, znał on też wszystkich, bo się przedstawiał i natrącał każdemu... a służył w małych rzeczach bardzo ochotnie i żwawo. Żaden, z pozwoleniem pudel niemiecki wyuczony służyć na dwóch łapach, tak nie tańcuje przed swoim majstrem, jak ten przybłęda przed nami się kłaniał i wdzięczył.
Jakeśmy go pierwszego dnia widzieli ubranym, tak już potem z małemi odmianami, chadzał zawsze, wdział tylko niekiedy kontusz buraczkowy a żupan
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.