Zabłocki rad, że się wyrwie po Wojnarowicza ruszył.
Kto Wojnarowicza Tadeusza nie znał, temu go ciężko będzie odmalować, bo należał do tych ludzi, po których gdy ich wiekuisty garncarz w formie ulał, rozbił ją, aby drugiego takiego oryginała nie było.
W jednym nim siedziało może dziesięciu, ale wszyscy uczciwi ludzie. Przychodziły na niego dnie, że się tylko modlił i wyglądał na pobożnego pątnika, to znowu tygodniami całemi dziczał na polowaniu, potem siadłszy grać dzień i noc zapominał jeść i pić aż omdlał, i rok w rękę kart nie wziął zakląwszy się; gdy się kochał to do szaleństwa, gdy processował to do wściekłości, a wszystkiego w świecie poprobowawszy na słabości ludzkie i biedy litościwym był jak żaden. Z księciem bywało to się kochał, to się kłócił, żegnał, dwór opuszczał, na wieś jechał a książę po niego, przepraszał i nazad prowadził, bo go bardzo lubił.
Wśród tych fantazyj jednę miał stałą, ludzi kojarzyć i żenić, byle jak, ale koniecznie stułą wiązać.
— Bo to mosanie, wszystko złe z tego, mawiał, iż się ludzie nie dosyć żenią, jako jest przykazanie Boże. Jako żywo nie pewien siebie człowiek i nie wie kim jest póki się nie ożeni i nie przejdzie przez ogień probierczy. Wszystko złe z tego, mosanie, powtarzał wszystko złe... polaków wkrótce nie stanie...
A mimo to trzeba wiedzieć, że Wojnarowicz sam był nie żonaty i jakąś miłość nosił w sercu, której się pono pozbyć nie mógł. Ludzie powiadali, że się szalenie kochał w ubogiej dziewczynce, krewni mu odradzili małżeństwo, on też sam zląkł się niedostatku, gdy panna potem za mąż wyszła a miłość zgasić się nie dała. Wojnarowicz cierpiał mocno i zapomnieć nie mogąc, losy swe przeklinał. Nadto był dobrym katolikiem, ażeby matkę dzieci kusił rozwodem, a nieszczęśliwy był bez niej całe życie. Ztąd owo jego napędzanie do ożenku.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.