Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

regułę, że goły z ubogą, żenić się nie mogą. Szukaj kobiety statecznej, a majętnej, na wiek zważać nie trzeba, na piękność nie patrzeć, bo gdy się oczy przyzwyczają, to i Venus, panie kochanku, będzie obojętna, a bez pieniędzy życie obmierznie... Co się tyczy innych przymiotów, panie kochanku, dodał książę — to ci tylko powiem, że mężczyzna, który się kobiety boi, a przebiera w nich, szukając aniołów, nigdy szczęśliwy nie będzie. Żona — panie kochanku bierze się jak glina, z której ręce męża powinny taką figurę wycisnąć jaką sobie kto życzy... panie kochanku...
— Zdrowe rady, w. ks. mości, zawołał ręce podnosząc Krzyski — prawdziwie godne wielkiego mędrca i filozofa... Książę nań popatrzył śmiejąc się.
— A wiesz asińdziej, panie kochanku, że to co mówię, tom słyszał od prostego chłopa, tylkom sobie dobrze zapamiętał.
Krzyski głową potrząsnął; nie odpowiedział już nic, ale na twarzy jego znać było, iż mu łaska książęca dodała odwagi i humoru. Książę też w duchu lepszym był niżeśmy go oddawna widywali, tak że wszyscyśmy z tego byli szczęśliwi... i wieczór przeszedł jak jedno oka mgnienie.
Następnych dni dowiedzieliśmy się iż kasztelanowa Zabrzezińska, która zaraz odjeżdżać miała, na prośby księcia i z powodu niezdrowia, przyzostała jeszcze na dni kilka... Milcząca w początkach, następnie spoufaliwszy się nieco z otaczającemi rozmówniejszą się stała i z mężczyznami chętnie dłużej rozprawiała wesoło... Kobieta rozkrochmaliwszy się wydała się bardzo oryginalną, bo choć miała odebrać wychowanie staranne, obejście się jej było bardzo proste i niewykwintne, obyczaje dziwne. Pierwszy raz w życiu zobaczyłem taką wielką panią, wprawdzie małym kieliszeczkiem, pijącą wódkę przed obiadem. Wino też nie było jej wstrętnem. Anegdotek wesołych słuchała chętnie, uśmiechając się, i opowiadała niektóre bardzo śmiało. Książę jej dopomagał. Nie wiem już którego dnia i z jakiego powodu, Krzyskiego, który