ków na umyślnie urządzonym pomoście wysłanym dywanami, zastawione stoły uśmiechały się flaszami i sutemi półmiski... Dworzanom księcia po przejażdżce apetyt na te przysmaki przychodził i ślinka ciekła. Ucieszyli się wielce gdy książę dał się skusić i jejmości prowadzić do krzesła... Dla księcia bowiem paradne, szerokie niemal jakby tron wystawione było... Wojewoda obejrzał się raz i drugi, widocznie bowiem zaproszenia na chrzciny musiał się lękać, a nic nie zobaczywszy, coby je zwiastować mogło, siadł do stołu.. Tylko co Krzyski już zdawał się zabierać do częstowania, gdy drzwi młyna się otworzyły... i wyszła wystrojona mamka niosąc na poduszce okryte zasłoną dziecię — tuż za nią kroczył ksiądz proboszcz w stule i komży i zjawiła się pani podstolina Ciechanowiecka, którą książę szanował wielce... Śmiejąc się z uczynionej siurpryzy, książę jednym rzutem oka objął wszystko, nie było tu już co się wymawiać, ani odrzekać, dziecię do chrztu musiał trzymać.
Podstolina stanęła jako kuma, w drugiej zaś parze pan Rejtan z panią Wołodkowiczową, która też we młynie była ukryta, pókiby księcia zatrzymać się nie dało...
— No, panie kochanku, starego niedźwiedzia wzięliście w sieci... wpadł w matnią, niema co... rzekł książę — ale nie dopuszczę, żeby dziecko marzło, bo wiatr chłodny, i żeby podstolina się zaziębiła. Niech kto ma ochotę na polowanie jedzie... a my do dworu...
Część więc dworzan i myśliwych odprawiono do Naliboków, aby tam oczekiwali na wojewodę, a nas kilkunastu poszliśmy jakby z procesją do dworu. Znać oni się tam tego spodziewali, bo wszystko się znalazło w pogotowiu, i stół dla księdza przykryty z krucyfiksem i świecami, i w jadalnej sali obiad i wina i czego tylko mogli goście pożądać. Pani Zoryna Krzyska przybrana bardzo pięknie, w klejnotach... wydawała się jakby królową, nawet przy podstolinie, która była wielce poważną matroną; sam Krzyski, prawdę rzekł-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.