iż wszystko com z łaski jego miał, wiodło mi się i prosperowało... Żona też moja poświadczy jak nam ręką szło... a co się tycze tych Zasypiańskich lasów, co one nam szkodzą! Raczej my im. bo chłopa nam trudno utrzymać, pod bokiem cudzy bór, więc i z Tyszowa i z Malunicz i z Wulki okrutną tam szkodę robią; dziś pilnuję jak umiem i mogę... Tną a tną... zabierają im chudobę, procesa... to prawda... kłopotu... toż przecie nie mnie jednemu.
— Tak, począł rejent Kaczura, dziś to jeszcze jako tako... a kto przewidzi w czyje się to ręce dostanie, jaki będzie zarząd? Ziarenko jest i wnijdzie! to! to! ja się to na tem znam... Już to ten którego i wy dziś tu chrzest obchodzili, kiedyś dozna co to znaczy taki klin w boku...
— Ale panie rejencie, ofuknęła Zoryna... dałżebyś pan pokój, proszę.
— Milczę, mościa dobrodziejko, milczę, w dzień tak szczęśliwy i dla domu ich pamiętny. Kasandrą tu być nie chcę... ani księciu którego jestem wielbicielem, humoru psuć...
— Ty panie rejencie — obruszył się wojewoda, moim wielbicielem? To coś nowego! albo i to drugie... myślisz, że mi teraz humor psujesz? Furda, mości panie, jako żywo...
— Żem jest szczerym wielbicielem waszej książęcej mości, żem nim zawsze był i do zgonu być nim nie przestanę — powolnie począł rejent gestykulując jakby przed kratkami stał — tego dowieść się ofiaruję. Jeśli w. ks. mość tych tylko zasługi swe uznajesz, którzy mu słodycze prawią aż do nauzij a prawdy gorzkiej a zdrowej jak pieprz nie podadzą nigdy, do tych się ja liczyć nie mogę, natura moja i sumienie nie dozwala — jeśli zaś... na głąb serca zechcesz w. ks. mość wejrzeć...
— Mój panie kochanku — przerwał książę nagle, na sercebym rad patrzał, ale naprzód teraz nie pora, chyba gdy jegomości wyegsenterują... powtóre... mnie się wszystko zda, iż się okaże, że go natura nie dała...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.