dzieć składnie i humor miała osobliwszy, który ją nigdy nie opuszczał.
— Mości książę, odparł Zabłocki, jeszcze panna Szerczyńska, jak sobie chce, mogłaby za niego pójść, aby sakramentu zakosztować zdesperowawszy pono o nim... ale panna Osuchowska...
Śmieli się wszyscy, tak się to nam zdawało niepodobieństwem; książę też głową trząsł — nie będzie z tego nic... panie kochanku.
Tymczasem Krzyski przyjechał raz, drugi i trzeci i czwarty i coraz się stawało widoczniejszem, że nie czekając końca żałoby, konkurował. Panna ni to, ni owo, przyjmowała go zrazu z góry jakoś nań patrząc, potem poczęła słodzieć, na ostatek czy nawykła, czy ją słówkami jedwabnemi skorumpował, czy czary jakie w tem były — widocznie mięknąć. Wojewoda to spostrzegłszy stał się markotnym; wziął go na bok...
— Co ty sobie myślisz, panie kochanku, rzekł, będziesz mi ty tu po jednej wszystkie panny z Nieświeża wybierał? Jak ci nie wstyd? jeszcześ tamtej nie opłakał, a już o nowym ożenku myślisz...
— Mości książę, zawołał Krzyski, nie zapieram się — alem niewinien... przez miłość dla nieboszczki, dla nigdy niezapomnianej, dla dobrodziejki mej Zoryny, o żonę starać się muszę... Inaczej droga spuścizna po niej, Karolek, bez opieki macierzyńskiej się zmarnuje... a gdzież mam szukać żony jeśli nie pod skrzydłami w. k. mości, dobrodzieja mojego...
Wnet się i rozpłakał i chustki dobył był i jak zaczął perorować a jęczyć, łkać i narzekać, książę ramionami ruszywszy, dał mu pokój. Cóż państwo powiecie, poszła za niego Osuchowska, i w Nieświeżu znowu odprawiło się wesele i ks. j. mość dał po posagu addytament... ale od tego czasu tak był z Krzyskim ostrożny, tak go unikał, tak obchodził, iż się już więcej nie dał mu pociągnąć. Nie bez tego, aby prób nie było... przyjeżdżała żona i bawiła tygodniami we dworze, przybywał on, wojewoda przyjmował grzecznie, ale gdy Krzyski o swych interesach przebąknął,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.