Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Piękna pani.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

nej łagodności i dobroci, przystępny i miły, nie miał w sobie nic odtrącającego: trochę tylko znać w nim było zużycie i zobojętnienie, właściwe ludziom, co wszystkiego używali i nadużyli. Poznałem w nim jednego z tych synów wieku, wycieńczonych i sceptycznych, dla których równie ciężko znaleźć zabawki jak bodziec do ruchu... Mimo młodego jeszcze wieku, zdawał się zupełnie ostygły, i dbały tylko o pewne formy i nałogi życia: reszta mało go obchodziła. Lubiał dobrze jeść, wygodnie mieszkać, mieć przyzwoite towarzystwo, unikać zajść i wszystkiego, coby spokój zamącić mogło; nikomu nie uchybił, urazy puszczał mimo, nie chcąc i wiedzieć ni słyszeć. Zresztą, umysł nie nazbyt wzniosły i brak energji, zastępował polorem i wykształceniem znakomitem. Można go było wziąć czasem za niepospolitego człowieka, tak łatwo sobie cudze pomysły przyswajał, tak trafny czynił w nich wybór i przystosować je umiał. Namiętności w nim nie było żadnej, bo nic nie brał gorąco; potrzeb i zachceń mnóstwo, ale to co mu wczoraj fantazja wystawiała jako nieuchronną potrzebę, nazajutrz stawało się mu już obojętnem. Rzadko dwa dni kochał jedno... W ogóle nie mógł się nie podobać. Przyjął mię z grzecznością największą, prawie poufale, i od razu ośmielił sposobem, w jaki mnie traktował.
— Co się tyczy naszego syna, — rzekł uśmiechając się, — już to rzecz mojej żony: ona panu lepiej rozpowie, jak jego wychowanie pojmuje, czego zażąda dla niego... Spuszczam się w tej mierze na nią, a że mam słuszność, przyznasz mi, gdy ją poznasz.
To mówiąc, zadzwonił, i posłał spytać hrabiny, czy jest widzialną. Kamerdyner oznajmił nam, że się ubiera jeszcze, ale w kwadrans potem poproszono do salonu.
Hrabia spojrzał na zegarek, była to właśnie godzina jego przejażdżki konnej i nie mógł jej poświęcić dla syna; zapewniwszy więc mnie, że co się tyczy wychowania jego, spuszcza się na instynkt macierzyński,